Były dowódca wojsk powietrzno-desantowych Ukrainy pułkownik Iwan Jakubiec ostro skrytykował brak zdecydowania władz Ukrainy w sprawie Krymu. Brak jakiejkolwiek reakcji na wejście wojsk rosyjskich dało Rosjanom czas na wprowadzenie dywersantów i uzbrojenie chętnych do akcji dywersyjnych. Działania rządu określił jako „telewizyjne”. Rząd udaje, że wojska rosyjskie w Krymie to „nieznani” ludzie. Rząd zakazał wojsku na Krymie strzelania, co prowadzi do jego rozbrojenia. Żadne gwarancje międzynarodowe nie zapewnią Ukrainie bezpieczeństwa. Mobilizacja rezerwistów nie ruszyła z miejsca, bo nie ma decyzji sztabu generalnego. Nie ma decyzji sztabu, bo nie ma decyzji politycznej. Jakubiec wezwał władze do przedsięwzięcia poważnych przygotowań do obrony, bo w przeciwnym razie sytuacja Ukrainy stanie się tak bardzo zła, jak w Czeczenii.
Pułkownik wspominał o poprzednich próbach ogłoszenia „niepodległości” Krymu. Był wtedy dowódcą jednostki, którą próbowano zmusić do złożenia przysięgi na wierność „rządu”. Odcięto im wodę, prąd i inne media. Niemniej jednak stawił opór tym naciskom. Opisał dywersyjne „reformy”, które dotknęły wojsko pod rządami Janukowycza. Odczytał też list kijowskiego oddziału piechoty morskiej do oblężonej na Krymie brygady piechoty morskiej. Przekazał też wojskom desantowym swoje przesłanie i wezwał do maksymalnego wysiłku. Nie ukrywał przy tym wzruszenia. (hromadske tv)
Z kolei na majdanie Wiaczesław Kirilienko ujawnił, że rządy Janukowycza przyniosły rozbrojenie ukraińskiej armii. Pracowali nad tym wytrwale liczni agenci rosyjscy w strukturach administracyjnych Ukrainy. (espreso tv)
Mam wrażenie, że zbyt długo rząd Ukrainy zwleka ze zdecydowanymi działaniami. Rada NATO nie uratuje Ukrainy. Putinowska propaganda w zachodnich mediach nie zostanie pokonana pacyfizmem.
Jakub Brodacki