Jak można spieprzyć każdą rewolucję

No cóż, Okrągły Stół w Polsce już znamy. Agenci władzy z jednej strony i czynownicy władzy z drugiej strony dogadują się w „imieniu narodu” ponad głowami ludzi. Ten wariant został jednak na Ukrainie obalony – na tyle starczyło Ukraińcom rozsądku. Punkt dla nich i hańba dla nas, dla Polski.

Niestety Ukraińcy pozwolili na to, aby skompromitowane elity polityczne zaczęły decydować za nich o rozwoju dalszej sytuacji. Arsenij Jaceniuk, którego czupryna przypomina zeżarty przez mole dywanik w saloniku u Michnika jest z pewnością doskonałym politycznym menedżerem w spokojnych czasach, może nawet świetnym technokratą. Szkoda tylko, że Ukraina nie jest państwem technokratycznym, bo pan Jaceniuk niewątpliwie się w niej marnuje. Zrobiłby świetną karierę na stanowisku dyrektora ds. public relations jakiejś zagranicznej korporacji. Z kolei Oleksandr Turczynow jest niewątpliwie porządnym facetem i niestety także protestanckim pastorem. To trochę tak, jakby na czele państwa ukraińskiego postawić Dalaj-Lamę, podczas gdy na czele Rosji stoi Mao-tse-tung.

Jestem tylko cywilem i oceniam politykę i sprawy wojskowe jako cywil. Gdybym jednak się miał brać za politykę, musiałbym liznąć choć trochę wiedzy z zakresu psychologii wojny. A poza tym wydaje mi się, że albo ktoś podstawy tej wiedzy ma wbudowane w psychikę, albo ich nie ma – i nie pomogą tu nawet najlepsze kursy KGB. Pisałem wczoraj o opinii pułkownika Jakubca. Dzisiaj pierwszą informacją jaką otwieram w internecie jest:

22:10
Putin zaakceptował propozycję Merkel w sprawie powołania międzynarodowej grupy ds. Ukrainy – podał korespondent TVP w Niemczech Marcin Antosiewicz. Grupie ds. dialogu ma przewodniczyć OBWE.
21:43
Rosja chce zmienić władzę na Ukrainie. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że jego kraj jest gotowy rozwijać stosunki z bratnią Ukrainą, lecz nie z tymi, którzy doprowadzili do rozlewu krew na Majdanie i przechwycili władzę.”

Tak się składa, że oglądałem również debatę w hromadske.tv z udziałem gwiazd ukraińskiej polityki, dziennikarstwa i przerażonymi drugorzędnymi przedstawicielami ukraińskiego rządu. Ileż tam się wylało słów o tym, aby się nie dać sprowokować Rosjanom, aby nie dopuścić do wojny między dwoma bratnimi narodami. Prowadzący program stwierdził, że to co różni Putina od Hitlera to fakt, że Putin ma na swoim koncie miliardy dolarów, a Hitler ich nie miał. No genialne porównanie. Godne mózgowiny dziennikarza. Rozsądnie mówił były szef ukraińskiego SBU Marczuk oraz jeden z deputowanych, którego nazwiska nie zapamiętałem. Skrytykowała go jednak dziennikarka z Krymu, oceniając, że jest patriotą, ale nie zna sytuacji na Krymie. Ta pani to kolejny „mózg” ukraińskiej polityki. Jak to ocenił pułkownik Jakubiec, ukraiński rząd uprawia politykę głównie w telewizji. Za chwilę to ludzie z Krymu pod lufami karabinów będą „decydować” o losach Ukrainy. Do tego właśnie prowadzi polityka ukraińskiego rządu.

Jak widzimy z cytowanych wiadomości, w imieniu Rosji wypowiada się nie Putin, lecz Miedwiediew. Dlaczego? „Trudno powiedzieć” – powiedzą dziennikarskie mózgi. Druga sprawa: Miedwiediew (ale nie Putin) nazywa Ukrainę „bratnią”. No jak to mile brzmi dla tysięcy ukraińskich cywilów, zalewanych telewizyjną polityką swojego rządu! Gdyby to powiedział Putin, pewnie nikt by mu nie uwierzył. Ale od czego w końcu ma w Rosji premiera!

Dwóch dyktatorów – cesarzowa Merkel i car Putin – zyskało na czasie kolejne miesiące. Przez te kolejne miesiące będą rozmiękczać głowy Ukraińcom i aplikować im do mózgów papkę, która z wolnych ludzi przerobi ich na powrót w niewolników. Chyba, że stanie się coś, czego ludzie podstępni przewidzieć nie mogą. Bo jak powiedział jeden z duchownych na majdanie, mając na myśli obalanie pomników Lenina: „rosyjska agresja to zemsta diabła za to, że Ukraina oczyściła się z diabelskich znaków”.

Jakub Brodacki

POST SCRIPTUM. może jednak trochę zmądrzeli… Ta kolumna wyglądała mi na kolumnę ukraińską (eskortowała ja policja ukraińska):